22 stycznia 2012

Spokojny weekend

Od wczoraj jesteśmy z Matyldą w rozjazdach - mąż na uczelni (studiować mu się akurat w tym roku zachciało, ech...), a my z wiadomych przyczyn Babcie i Dziadka musimy odwiedzić.

Niestety moja kochana Mama sama sobie niezbyt fortunny prezent na ten swój, od niedawna obchodzony dzień, zafundowała - w piątek się przewróciła i złamała prawą rękę w nadgarstku... Wczoraj, jak tam byłyśmy, było mi jej strasznie żal, bo cała jest poobijana strasznie, na szczęście poza tą nieszczęsną ręką nic już innego jej się nie stało. Rozpaczała biedna, że nie może się z wnusią pobawić, ale myślę, że Matylda samą swoją obecnością i wszechobecnym szczebiotaniem, humor nieco poprawiła, bo na Dziadków to ona niczym balsam działa, ta moja Córcia kochana.

A dziś u Teściów siedzimy, w domu niestety, bo pogoda w ogóle na żadne spacery się nie nadaje. Matylda jednak zadowolona, ona uwielbia wizyty wszelkiego rodzaju, gdy jest dużo ludzi i dużo się dzieje, są psy i ogólnie swobodna, rodzinna atmosfera. Nawet za bardzo na telewizję nie jest dziś napalona, a to znak, że naprawdę jej się nie nudzi. Ja za to mam okazję troszkę odpocząć, bo wszelkiego rodzaju wycieczki po domu, zabawy czy sprawy związane z toaletą to dziś domena Babci.

Weekend więc bez jakiś większych wrażeń, przynajmniej dla nas, ale miły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz