Prawdopodobnie ostatni wypad do kina, ostatni przed pojawieniem się I czyli na dłużej nieokreślony czas, mam zaliczony. "Dziewczyna z tatuażem" mnie nie zawiodła, mimo wprowadzenia paru zmian w scenariuszu w stosunku do książkowego pierwowzoru.
Mada za to pysznie bawiła się z Babcią G., pod opieką której na wieczór została. Babcia też bardzo zadowolona, podobno M była prze-kochana.
Dla mnie sam wieczór przyjemny bardzo, zawsze tak jest, kiedy spędzam trochę czasu bez mojego Małego Szczęścia. Spędzamy ostatnio razem z Córcią tyle czasu, że każdej z nas dobrze robi taka rozłąka, chwila oddechu od siebie nawzajem. To konieczne, żeby nie zwariować!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz